„Anita Blake: Vampire Hunter” (2006-2011) – Recenzja

Anita Blake: Vampire Hunter

Nieumarli. Krwiopijcy. Dzieci nocy. Niezależnie od nazwy, postać wampira pojawiała się w licznych kulturach i systemach wierzeń, a gdy te zanikały lub ustępowały miejsca innym, przenikała je, strasząc w legendach, lokalnym folklorze, a obecnie również i w mediach. Jednakże, postać krwiożerczego nieumarłego musiała przejść długą i dość zawiłą drogę by przybrać formę jaką znamy z czasów nowożytnych. Od żeńskich demonów wysysających z młodych mężczyzn siły witalne (nie tylko pod postacią krwi, jeśli wierzyć podaniom), przez cuchnące i rozkładające się zwłoki przybywające zza grobu po swych najbliższych, aż do bladolicych i pięknych osobników uosabiających seksualne tabu. O popkulturowej wadze wampirów nie trzeba chyba przekonywać nikogo kto kiedykolwiek słyszał o Draculi, Louisie i Lestatcie, Buffy czy nawet błyszczącym pandemonium dla nastolatek z serii Zmierzch. Niewątpliwie, sporo nazbierało się sylwetek dzieci nocy w literaturze i na srebrnym ekranie, jednak nierzadko są to również bohaterowie powieści graficznych. Czytelnikom Marvela na pewno znane są takie imiona jak Michael Morbius, błyskotliwy naukowiec greckiego pochodzenia, który w wyniku swoich badań zamienił się w wampira; Raizo Kodo, japoński wojownik, który pojawia się u boku X-Men, Red She-Hulk i Valkyrii; i oczywiście Blade, chyba najsłynniejsza około-krwiopijcza postać Marvela. Nawet sam Dracula został uwieczniony na kartach komiksów Domu Pomysłów, pojawiając się w wielu historiach, gdzie m.in. próbował zmienić Storm w jedną ze swych wampirzych narzeczonych lub stawić czoła bogu piorunów, Thorowi. Jednak mimo wielu gościnnych występów, próżno było ostatnimi laty szukać wielu tytułów w pełni poświęconych krwiopijcom.

W 2006 roku wśród zwyczajowych postaci oferowanych czytelnikom Marvela pojawił się nowy gracz. Anita Blake nie jest superbohaterką i raczej nie ma co liczyć na team-up ze Spider-Manem, po prawdzie nie jest ona nawet oryginalnym tworem dużego M, jako że wywodzi się serii powieści autorstwa Laurell K. Hamilton (z których pierwsza pochodzi z roku 1993) Cykl książek o Anicie Blake jest raczej mało znany wśród polskich czytelników, choć fani wampirzych klimatów mogli o niej słyszeć. Tak czy inaczej, wynikiem prac scenarzystki Stacie M. Ritche i artysty Bretta Bootha (m.in. scenarzysta Backlash Spider-Man z 1996 roku., rysownik Astonishing X-Men z 1999) było wydanie 12 zeszytów opowiadających o przygodach Anity Blake, nekromantki i licencjonowanego łowcy wampirów. Ta ukazująca się w 2006 roku seria to jedna z najciekawszych wampirocentrycznych historii jakie wydał Marvel. Przyjrzyjmy się bliżej zarówno komiksom wydanym na podstawie powieści Hamilton, jak i samej postaci Anity.

Fabuła toczy się w równoległym świecie, choć z pewnością nie tym z numerem 616. Główna bohaterka, dwudziestokilkuletnia Anita zarabia na życie będąc najlepszą  nekromantką w mieście St. Louis. Po zmroku Anita, wespół z innymi pracownikami firmy Animatorzy, sp. z o.o., przywołuje umarłych z grobów. Cele tych przywołań są jednak zwykle dość przyziemne, najczęściej bowiem chodzi o uregulowanie spraw pozostawionych przez zmarłego, jak testament, lub złożenie zeznań jako świadek w sprawie własnego morderstwa. Bohaterka pomaga również jako konsultant specjalnemu oddziałowi policji, skierowanemu wyłącznie do rozwiązywania spraw nadnaturalnych, a od tych aż roi się w świecie stworzonym przez Hamilton. Anitę poznajemy w czasach, w których wampiry są legalnymi obywatelami Stanów Zjednoczonych, co więcej, wiele organizacji walczy o prawa krwiopijców, istnieją kluby, teatry, bary, gdzie można spotkać fanów wampirów, wpatrujących się maślanymi oczami w swych idoli, lub próbujących zostać przemienionymi. Anita do kategorii zwolenników nieumarłych, oczywiście, nie należy. Otwarcie wyraża swoje opinie na ich temat, co nie przeszkadza wpływowemu wampirowi imieniem Jean–Claude czynić awansów wobec Anity, mocno ową romantyczną perspektywą niezainteresowanej.

Pierwszy tom o nazwie Anita Blade, Vampire Hunter: Guilty Pleasures (komiks nie został wydany po polsku) koncentruje się na sprawie przerażających morderstw dokonanych właśnie na krwiopijcach. Początkowo Blake nie chce mieć nic wspólnego z żadnym z nieumarłych, lecz, wbrew swej woli, zostaje wplątana w bardzo starannie zaplanowaną intrygę. Nowy, potężny wampir szantażuje Anitę, by ta doprowadziła do znalezienia zabójcy. Anita, nie bez pomocy przyjaciół, stara się rozwikłać zagadkę, jak i poradzić sobie z niechcianymi zalotami Jean–Claude’a. Uzbrojona w wiarę w sercu i swój ulubiony Browning BDM w garści, Blake, zostawiając po sobie krwawy ślad, brnie po trupach do prawdy.

W 2007 roku postanowiono dać serii o Anicie kolejną szansę. Twórcy nie sięgnęli jednak po następną w kolejności powieść o łowczyni wampirów, lecz postanowili stworzyć kompletnie nową historię. Do grona scenarzystów dołączyli Chris Biggs (znany m.in. z All-New Official Handbook of the Marvel Universe A to Z z 2006 roku), Ronald Byrd (scenarzysta m.in. Deadpool Corpse z 2010 roku), Michael Hoskin (Marvel Legacy, 2006-2007), Stuart Vandal (Guidebook to the Marvel Cinematic Universe), oraz kilku mniej znanych pisarzy: Ave Cullen, Jonathan Green. Do Bootha dołączył rysownik Wellington Alves (znany z m.in. komiksowych adaptacji filmów Marvela). W tym tomie postawiono na dosyć często wykorzystywany temat, czyli genezę postaci. Poznajemy okoliczności, w których Anita pierwszy raz spotyka Jean–Claude’a, jej pierwszą wizytę w popularnym klubie dla wampirów i ich ludzkich admiratorów, pierwszą sprawę kryminalną Anity, a także jej pierwsze spotkanie z Edwardem, płatnym zabójcą, tak skutecznym w swym fachu, iż zyskał przydomek „Śmierć”. Linia fabularna nieco zawodzi w tym przypadku, może nawet być nieco rozwlekła, lecz mimo to, fani zdobyci po pierwszym tomie pozytywnie ocenili kolejną część. Te bardziej negatywne opinie o komiksie z pewnością przyćmił fakt, iż prócz samej historii zamieszczono również przydatny przewodnik i słowniczek po świecie Anity Blake. Wyjaśniono (ale nie zdradzono żadnych ważnych informacji!) kim jest większość ważnych postaci, umieszczono wiele słów i wyrażeń używanych w jej rzeczywistości, a wszystko to okraszone zostało przyjemnymi ilustracjami.

Nie trzeba było długo czekać na kolejną adaptację przygód Anity Blake, tym razem jednak, powrócono do oryginalnych powieści Laurell Hamilton i na warsztat wzięta została druga w kolejności książka. W tworzeniu Anita Blake, Vampire Hunter: The Laughing Corpse do Hamilton dołączyła żona rysownika Bretta Bootha, Jessica Ruffner, a rysunki wykonał Ron Lim (Captain America & Thor: Avengers, 2011). W drugim tomie dowiadujemy się więcej o zdolnościach Anity do przywoływania umarłych, o jej ograniczeniach i silnych stronach.  Twórcy uchylają też rąbki tajemnicy dotyczącej młodzieńczych lat Anity jej życia rodzinnego. W The Laughing Corpse, Blake dostaje intratną propozycję przywołania 200-letniego nieboszczyka, lecz rytuał ożywienia tak starych zwłok zdaje się być zbyt przerażający dla Anity, nawet za oferowane wynagrodzenie. Jest jednak ktoś, kto chętnie podejmie się tego wyzwania, niekoniecznie powodowany wspaniałomyślnymi pobudkami. Mimo widocznych różnic w rysunkach, fani dalej nie byli zawiedzeni. Lim poradził sobie znakomicie z powieleniem ustalonego już komiksowego wyglądu Anity, a Ruffner dotrzymała tempa ze swoim scenariuszem. Niedosyt może pozostawiać nieco okrojona historia, lecz nie na tyle, by amatorzy przygód młodej nekromantki nie zapragnęli więcej.

Między 2010, a 2011 rokiem wydano ostatni (jak na razie) komiks związany z postacią Anity Blake. Trio znane z poprzedniego tomu, czyli Hamilton, Ruffner i Lim, oparło tę historię na trzeciej w kolejności powieści o Anicie. Moim skromnym zdaniem, jest to najlepszy ze wszystkich tomów, z perfekcyjnym scenariuszem i idealnie wyważonymi ilustracjami. Anita dostaje szansę pozbycia się Jean–Claude’a raz na zawsze, a biorąc pod uwagę ilość sytuacji, w której atrakcyjny wampir zalazł jej za skórę, nekromantka poważnie rozważa tę ofertę. Zgoda będzie jednak oznaczała złamanie własnych zasad i przyłączenie się do jednego wampira, by pozbyć się innego. Gra okazuje się jednak mieć kompletnie inne stawki, niż te, które zostały przedstawione Anicie. Pozbycie się nachalnego absztyfikanta może bowiem przynieść nie tylko spokój, lecz również koniec świata takiego, jakim znają go ludzie. Akcja w powyższym tomie zdaje się nie zwalniać ani na chwilę, wplatając w fabułę solidną porcję dramatu i thrillera, doprawionych intrygującym zwrot akcji.

Postać Anity przedstawiona jest co do joty tak, jak w powieści. Po raz kolejny śledzimy poczynania zdecydowanej i, przynajmniej na pierwszy rzut oka, twardej kobiety, starającej się odnaleźć w świecie, którego nie potrafi zaakceptować. W miarę czytania Anita odkrywa wiele z cech, o jakie byśmy jej nie podejrzewali na samym początku – nekromantka, mimo swoich potężnych mocy, trawiona jest ciągłym strachem. Nie o siebie samą, a raczej o to, co inni mogą osiągnąć manipulując nią. Anita troszczy się również o bliskich jej ludzi, którzy, poprzez znajomość z nią są w ciągłym niebezpieczeństwie. W jej otoczeniu widzimy takie postacie jak prywatna detektyw (Veronica Sims), młodziutki asystent i praktykant nekromancji (Larry Kirkland) czy młoda prawniczka (Catherine Maison–Gillette). Anita, choć nie przyznaje się do tego głośno, pragnie również normalnego związku. „Normalnego”, czyli bez ingerencji sił nadnaturalnych, lecz powoli zaczyna zdawać sobie sprawę, że albo zaakceptuje fakt, iż nigdy nie miała mieć w swoim menu opcji „normalność” i przyjmie uczucie, którym zostaje obdarzona, lub na zawsze będzie sama. Ponadto, nikt, kto zobaczy Anitę tulącą do siebie swoją ulubioną maskotkę, pingwina, nie powie, że jest ona tylko i wyłącznie wyrachowaną i zimną zabójczynią.

Fascynująca relacja, która istnieje między Anitą i Jean–Claudem, przysporzyła krwiopijcy mnóstwo fanów. Ze swym bladym obliczem i magnetyzującymi granatowymi oczami, wizualnie wydaje się być spełnieniem każdej płomiennej fantazji. Jednak, czytelnicy dowiadują się, że za fasadą pięknej twarzy kryje się coś więcej niż hedonista o bardzo elastycznej moralności. Jean–Claude twardą, lecz łaskawą ręką rządzi swoimi podwładnymi, a jako mistrz miasta potrafi być bezlitosny dla stworzeń zagrażających St. Louis i jemu samemu. Potrafi być uwodzicielski i bezwzględny zarazem, nie cofając się przed niczym by dostać to, czego pragnie. Jest jednak łagodny wobec ludzi, co inne potężne wampiry uznają jako słabość. Napięcie między nim, a Anitą można by ciąć nożem, zresztą sama zainteresowana przyznaje, iż odczuwa pociąg wobec Jean–Claude’a, nie na tyle mocny jednak, by skalać się związkiem z wampirem.

W komiksie poznajemy całą masę postaci nadnaturalnych prócz wampirów. Występują tu różnego rodzaju hybrydy ludzi ze zwierzętami – są tu oczywiście stare dobre Wilkołaki, ale pojawiają się również Szczurołaki, Lamie, a nawet mężczyzna zamieniający się w łabędzia… Nie jest to jednak wymuszone i tanie (no, może prócz tego ostatniego), wnosi ciekawe zróżnicowanie do fabuły, i często jest przydatne, zwłaszcza głównej bohaterce, która, mając problem z wampirami, nie widzi za wiele złego w różnego rodzaju relacjach z istotami, które choć trochę tej ludzkości w sobie mają. Prócz tego, mamy również zombie (mniej lub bardziej krwiożerczych), innych nekromantów oraz kapłanów Voodoo.

Podsumowując, seria komiksów o Anicie Blake jest świetną pożywką dla fanów wampirów i ich zróżnicowanych wcieleń w popkulturze, jak i dla tych, którzy powieści Hamilton znają i lubią. Nawet Ci, którzy nie mieli styczności z komiksową wersją dzieci nocy, na pewno zachwycą się piękną oprawą graficzną (komiks jest wizualnie przyjemny dla kobiet, jak i dla mężczyzn, choć Ci drudzy mogą się do tego nie przyznać. I dobrze, patrząc na to, ile pół-nagich wampirów przewija się przez karty komiksu). Fabuła może zainteresować również amatorów thrillerów i zagadek detektywistycznych.


Autorka: Michiru

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x

Agencja T.A.R.C.Z.A. zmusiła nas do śledzenia twoich poczynań poprzez pliki cookie! Czym są T.A.R.C.Z.A. i pliki cookie dowiesz się tutaj.

Co to są pliki cookies? Cookies, zwane również ciasteczkami (z języka angielskiego cookie oznacza ciasteczko) to niewielkie pliki tekstowe (txt.) wysyłane przez serwer WWW i zapisywane po stronie użytkownika (najczęściej na twardym dysku). Parametry ciasteczek pozwalają na odczytanie informacji w nich zawartych jedynie serwerowi, który je utworzył. Ciasteczka są stosowane najczęściej w przypadku liczników, sond, sklepów internetowych, stron wymagających logowania, reklam i do monitorowania aktywności odwiedzających. Jakie funkcje spełniają cookies? Cookies zawierają różne informacje o użytkowniku danej strony WWW i historii jego łączności ze stroną. Dzięki nim właściciel serwera, który wysłał cookies, może bez problemu poznać adres IP użytkownika, a także na przykład sprawdzić, jakie strony przeglądał on przed wejściem na jego witrynę. Ponadto właściciel serwera może sprawdzić, jakiej przeglądarki używa użytkownik i czy nie nastąpiły informacje o błędach podczas wyświetlania strony. Warto jednak zaznaczyć, że dane te nie są kojarzone z konkretnymi osobami przeglądającymi strony, a jedynie z komputerem połączonym z internetem, na którym cookies zostało zapisane (służy do tego adres IP). Jak wykorzystujemy informacje z cookies? Zazwyczaj dane wykorzystywane są do automatycznego rozpoznawania konkretnego użytkownika przez serwer, który może dzięki temu wygenerować przeznaczoną dla niego stronę. Umożliwia to na przykład dostosowanie serwisów i stron WWW, obsługi logowania, niektórych formularzy kontaktowych. Udostępniający używa plików cookies. Używa ich również w celu tworzenia anonimowych, zagregowanych statystyk, z wyłączeniem personalnej identyfikacji użytkownika. To pomaga nam zrozumieć, w jaki sposób użytkownicy korzystają ze strony internetowej i pozwala ulepszać jej strukturę i zawartość. Oprócz tego, Udostępniający może zamieścić lub zezwolić podmiotowi zewnętrznemu na zamieszczenie plików cookies na urządzeniu użytkownika w celu zapewnienia prawidłowego funkcjonowania strony WWW. Pomaga to monitorować i sprawdzać jej działania. Podmiotem tym może być między innymi Google. Użytkownik może jednak ustawić swoją przeglądarkę w taki sposób, aby pliki cookies nie zapisywały się na jego dysku albo automatycznie usuwały w określonym czasie. Ustawienia te mogą więc zostać zmienione w taki sposób, aby blokować automatyczną obsługę plików cookies w ustawieniach przeglądarki internetowej bądź informować o ich każdorazowym przesłaniu na urządzenie użytkownika. Niestety, w konsekwencji może to prowadzić do problemów z wyświetlaniem niektórych witryn, niedostępności niektórych usług. Więcej na ten temat znajdziecie tutaj --> https://ec.europa.eu/info/cookies_pl

Zamknij