„Deadpool: Grzech pierworodny” – Recenzja

Deadpool i Grzech pierworodny?

Do sklepów trafił kolejny tom serii Deadpool, prowadzony przez Briana Posehna i Gerry’ego Duggana. W wyniku wydarzeń, znanych z eventu Grzech Pierworodny, dochodzi do jednej, istotnej zmiany w świecie Wade’a Wilsona. Jak to wpływa na jego postać? Co się dzieje w tym tomie? A przede wszystkim, czy jest to dobra lektura? Przeczytacie w niniejszej recenzji.

Obserwator zostaje zamordowany, a jego oczy, działające niczym żywe karty pamięci, trafiają w niepowołane ręce. W wyniku ich użycia, w Nowym Jorku dochodzi do ujawnienia wszystkich mrocznych sekretów, jakich milczący Uatu był świadkiem. Uderza to także m.in. w Agentkę Preston i w Agenta Adista, partnerów Deadpoola, działających dla S.H.I.E.L.D. Dowiadują się oni, że Deadpool nie tylko ma córkę, ale także tego, iż jest on mordercą własnej rodziny. W międzyczasie sam najemnik ma pełne ręce roboty, eliminując kolejne hordy wampirów Draculi – aby ostatecznie się ich pozbyć, posuwa się do radykalnych kroków…

Deadpool, Grzech Pierworodny, Original Sin, Egmont (1)

Co tu dużo pisać o tym tomie? Wprowadza on to, z czego postać Deadpoola jest znana, czyli używanie niekonwencjonalnych środków, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, nie zważając na ewentualne konsekwencje. Wiadomym jest, iż wampiry boją się światła, toteż nasz śmiałek prosi o pomoc Dazzler (którą zresztą jest przebrana Mystique), będącą obecnie na usługach S.H.I.E.L.D. W momencie kiedy ta odmawia mu pomocy, ten rusza w przeszłość, by namówić  tamtą Dazzler, ówczesną gwiazdę disco, do  udzielenia mu wsparcia w walce z wampirami. Moce Dazzler pozwalają jej przekształcać dźwięk w światło, toteż  Wade wykorzystuje heroinę do pomocy. Oczywiście kończy się to „krwawą łaźnią”, a w tym komiksie jest to dobitnie pokazane. Nie tylko ze strony Wilsona, ale także… ze strony Agentki Preston. Jeśli czytaliście poprzednie przygody najemnika z nawijką, to wiecie, że w wyniku pewnych okoliczności  ciało „przyjaciółki” Deadpoola zostało zastąpione robotem, który ma jej umysł.

Kiedy żołnierze wpadają do domu Ellie, córki Deadpoola, by ją porwać, Preston rozprawia się z nimi w iście brutalny sposób… oczywiście nawiązując przy tym do popkultury. Ten kto nie widzi w tym scen z filmu Terminator, powinien czym prędzej nadrobić filmowe zaległości. Zresztą, jak to zwykle w komiksach z Deadpoolem bywa, znajdziemy tu liczne nawiązania do popkultury i puszczanie oczka do czytelnika.

W każdym razie, sama postać Deadpoola nie ewoluuje w tym tomie, ale pokazuje nowy aspekt, dotyczący najemnika, a mianowicie oglądamy  go w roli „raczkującego” ojca, który stara się zapewnić córce to co najlepsze. Widać jedynie, póki co, początek tego, ale miejmy nadzieję, iż zdolności rodzicielskie Wade’a Wilsona, zostaną rozwinięte w następnych tomach.

Deadpool, Grzech Pierworodny, Original Sin, Egmont (1)

Po raz kolejny jest także poruszana przeszłość Deadpoola, kiedy w wyniku manipulacji, zostaje on naprowadzony na dom własnych rodziców, gdzie dopuszcza się, nieświadomie zresztą, morderstwa na nich. Jak do tego doszło? Kto za tym stoi? Musicie sami przeczytać.

Nie ma tu zdecydowanie nic odkrywczego, a kolejnym minusem, jaki staje mi przed oczyma, jest obrzydliwa kreska, jaką narysowany jest ten komiks. Czasem, ale tylko czasem, da się na to spojrzeć bez zmarszczenia nosa, ale przez większość lektury wygląda to koszmarnie. Postacie są kanciaste, groteskowe i po prostu fatalnie to wygląda. Nie zrozumcie mnie źle, widywałem gorsze rzeczy w komiksach, ale tu pan John Lucas (bo on jest artystą, prowadzącym ten tom) się nie popisał. Warto jednak zaznaczyć, że szeroka paleta kolorów, jakimi są pokryte szkice, nieco ratuje szatę graficzną, ale tylko trochę…

Tomik dostajemy w standardowej, egmontowskiej oprawie, dedykowanej Marvel NOW. Broszurowa, miękka okładka, a w środku przyjemne w dotyku kartki kredowego papieru w półmacie. Standard, nic dodać, nic ująć.

Deadpool, Grzech Pierworodny, Original Sin, Egmont (1)

Reasumując, dostajemy luźną lekturę, która wydaje się aspirować na coś poważniejszego. Jeśli możemy tak mówić o postaci Deadpoola oczywiście. Ostatecznie jednak nie wnosi ona nic nadzwyczajnego do mythosu najemnika z niewyparzoną gębą. Uzupełnia ona go jedynie w pewne, nowe elementy, które mogą wpłynąć na to, co się stanie w przyszłości z tą postacią. Jeśli śledzicie na bieżąco przygody Deadpoola, to warto przeczytać ten komiks, by później wiedzieć, co się stało. Inni mogą spokojnie sięgać po coś innego z naszego rynku.


Autor: Zilla


Za egzemplarz do recenzji dziękujemy wydawnictwu Egmont Polska.

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x