„Doom Academy” #1 (2025) – Recenzja
Doom Academy #1 (2025)
Harry Potter w Marvelu
Gdzieś przeczytałem, że komiks Doom Academy #1 jest jak Harry Potter. Nie wierzyłem, żeby Marvel posunął się aż tak daleko w kopiowaniu pomysłów od innych, byle coś zawrzeć na stronach, a jednak. Ta historia naprawdę dużo czerpie z przygód małego czarodzieja. Niestety nie z tych dobrych elementów.
Did you think that STRANGE ACADEMY would be the same in the world with DOCTOR DOOM as SORCERER SUPREME?! NO! It is now DOOM ACADEMY! Relocated from New Orleans to Latveria, the best magic school in the world just got better (according to some). It’s the start of the second year for Strange Academy students, and you know that things will not go as planned!
Harry Potter. No nie było to oryginalne dzieło, Rowling zerżnęła je bezlitośnie z Ksiąg Magii, komiksu (niesławnego w ostatnim czasie) Neila Gaimana o nastolatku w okularach, z sową za towarzyszkę, który ma magiczne moce. Teraz Marvel zżyna zaś z tego wszystkiego, idąc jednak nieco inną drogą, bo to, co przede wszystkim kopiuje, to taki potterowy feeling. Mimo wszystko to jednak to kłuje, mierzi i razi.
Poza tym mamy tu sztampową historię z nijaką, nieprzekonującą fabuła, kiepskimi postaciami i mnóstwem infantylizmów. Wiem, że to rzecz dla młodszego czytelnika, ale wydaje się przez to bez sensu doklejona do większego eventu, do którego nijak nie pasuje. Kiepsko rysowana, choć z niezłym kolorem, miewa momenty – w tle, bo postacie to porażka – ale to za mało, by zainteresować czytelnika. Szkoda czasu.
Autor: WKP