KomiksyTeksty

„Thunderbolts: Doomstrike” #1 (2025) – Recenzja

Thunderbolts: Doomstrike #1 (2025)
Bunt

Thunderbolts: Doomstrike #1 to taki bardzo znajomy komiks, by nie rzec wtórny, jak cholera. Ten zły wygrał, podbił świat, ci mniej lub bardziej dobrzy się buntują i walczą. Było już tyle razy. Niestety dla tego komiksu było też o wiele lepiej, choć zdarzały się i gorsze historie.


REVOLUTION…or REBELLION…LIKE LIGHTNING! Doom took over the world. And Bucky Barnes helped him do it. To atone for his unwitting role in Doom’s triumph, Bucky assembles a team with one goal: burn it all down. But when Bucky’s saboteurs – including Black Widow and Songbird – launch a no-holds-barred campaign to tear Doom’s Empire apart, Doom decides to prove that revolution ends in blood…


Zeszyt kontynuuje serię z zeszłego roku i to jest jego zasadniczy plus. Fani mogą się cieszyć, że dostali coś więcej, szkoda tylko, że to takie mało oryginalne coś. Historia, jakich wiele, nieźle, ale też nie jakoś porywająco napisana, pełna nie najgorzej, acz prosto nakreślonych postaci. Nic, co trzeba czytać, jeśli nie jesteście fanami ekipy, ale pochłaniacie event, bo bardziej to pomost między jednym a drugim, niż taki dodatek do wydarzenia, który znać koniecznie trzeba (acz coś dodaje, wiadomo).

Akcja, wydarzenia, kreacje postaci – wszystko to jest mocno zachowawcze i ograniczone ramami tego, co się dzieje. Przyjemne jest to graficznie, naprawdę ładnie wygląda i ma klimat, ale to po prostu jeszcze jedna taka historia środka, jakich wiele.


Autor: WKP

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x