„Extreme Carnage: Omega #1” (2021) – Recenzja

Extreme Carnage: Omega #1 (2021)
End of Carnage

Event Extreme Carnage dobiega właśnie końca. Zabawa z tym wydarzeniem od początku była bardzo udana i chociaż czasami zdarzały się spadki formy, całość i tak stała na dobrym poziomie. Finał zaś to naprawdę znakomity zeszyt, w dobrym stylu wieńczący jedną z najlepszych opowieści o symbiontach od wielu długich lat.

Extreme Carnage: Omega #1


IT’S ALL COME DOWN TO THIS! CARNAGE WINS!


Długi jest ten oficjalny opis, prawda? Ale co można by tu więcej dodać, skoro wszystko zostało już powiedziane wcześniej. Teraz po prostu następuje kulminacja wydarzeń; a wszystko to w opowieści dynamicznej, dobrze napisanej i bardzo przyjemnie dla oka zilustrowanej.

Jak na wielki finał przystało, akcja jest niemalże epicka, wydarzenia szybko poprowadzone, a ogół bardzo przyjemny w odbiorze. Jak cały ten event zresztą, który okazał się bardzo przyjemnym zaskoczeniem, a zarazem równie przyjemnym powrotem do opowieści o Spider-Manie z lat 90. XX wieku, kiedy królowały kiczowate, ale jakże sympatyczne crossovery pokroju Maximum Carnage. A Extreme Carnage jest dokładnie taki, jak one – i dokładnie taki, jak powinien być.

Żeby nie było tak słodko, znajdzie się też przysłowiowa łyżka dziegciu do tej beczki miodu. Bo historia ta to po prostu czystej wody opowieść rozrywkowa bez żadnych ambicji. Poza tym ilustracje w tym tomie, choć udane, nie przeczę, mogłyby być bardziej mroczne. To jednak niewielkie minusy jak na tak dobrą zabawę, jaką oferuje ta historia, więc poznajcie ją koniecznie.


Autor: WKP

Subskrybuj
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Diziti

Dalej dostrzegam wielką fascynację Spidermanem i jego Uniwersum. Bo zdecydowanie można mówić o przygodach Spidermana w kategoriach jego innego Świata. Wcale niekoniecznie tożsamego z Światem Avengers.

1
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x