„Giant-Size Amazing Spider-Man: Chameleon Conspiracy #1” (2021) – Recenzja
Giant-Size Amazing Spider-Man: Chameleon Conspiracy #1 (2021)
Koniec spisku Chameleona
Zeszytem Giant-Size Amazing Spider-Man: Chameleon Conspiracy #1 Nick Spencer kończy kolejny rozdział swojej pajęczej sagi. Sagi skupionej na odtwarzaniu tego, co już było po wielokroć ukazywane. I trzeba przyznać, że mimo wtórności, wyszło mu to całkiem dobrze, chociaż rzecz nie zaskakuje tak bardzo, jakby mogła.
The epic conclusion of THE CHAMELEON CONSPIRACY! If you thought the end of “King’s Ransom” shook Spider-Man to the core, you better think again as this ending will level things up.
Cykl Amazing Spider-Man w wykonaniu Nicka Spencera możemy czytać już po polsku. Ledwie kilka tygodni temu na naszym rynku ukazał się pierwszy tom jego prac, a kolejne są już zapowiadane. Mogliśmy się w nim przekonać, że scenarzysta ten stawia na powtarzanie znanych wątków i kiepskiej jakości humor. Na szczęście im dalej wchodzimy w cykl, tym więcej jest w nim powagi i mniej tych irytujących żartów, które Spencerowi nie wychodzą. I tak jest właśnie w tym zeszycie.
Podstawą tego numeru powinno być zaskoczenie, a to jest umiarkowane. Mamy za to niezłą akcję, ciekawy klimat, sentymentalny powrót do przeszłości, coraz mocniej korzystający z tego, co seria oferowała w latach 90. XX wieku, i niezłe rysunki. Niezłe, bo gdyby robił je odpowiedzialny za okładkę Bagley, byłoby dużo lepiej i zeszyt wypadłby naprawdę dobrze.
Ale jest nieźle. A momentami nawet naprawdę dobrze. In plus wyszło to, że Spencer nawrzucał do tego worka, ile się tylko dało – od Goblinów przez Kravinoffów po Silver Sable – a jednocześnie zdołał to wszystko jakoś poskładać do kupy. I zaserwował fanom porcję dobrej zabawy, która daje nadzieję na jeszcze ciekawsze historie w przyszłości.
Autor: WKP