„Giant-Size Spider-Man” #1 (2024) – Recenzja

Giant-Size Spider-Man #1 (2024)
Gigantyczna nuda

Po tym, co pokazał nam Hickman w swoim Ultimate Spider-Manie, trudno będzie w najbliższym czasie znaleźć w serii coś dobrego. I nie mówię o super komiksach, a po prostu jakichś przyzwoitych zeszytówkach, ale na to też nie liczę. Bo, jak zeszyt Giant-Size Spider-Man #1, czeka na nas przede wszystkim nuda.


SPIDER-MAN VS. VENOM! DYLAN BROCK, A.K.A. VENOM, has a bone…or a brain…to pick with MILES MORALES! With MILES MORALES: SPIDER-MAN scribe CODY ZIGLAR teaming up with IBAN COELLO (VENOM, FANTASTIC FOUR), and with a cover by the legendary BRYAN HITCH, this is a GIANT-SIZED spidey story that can’t be missed! And this is just the first of more exciting GIANT-SIZE one-shots featuring your favorite characters releasing through the first half of this year! PLUS: Includes a reprinting of ULTIMATE COMICS: SPIDER-MAN #22 by Spidey-legends Brian Michael Bendis and Sara Pichelli featuring the epic conclusion of Miles’ first battle with Ultimate Venom!


Giant-Size Spider-Man

Komiks taki, jak ten, udałby się pod trzema warunkami. Po pierwsze, gdyby zrobić go jakieś trzy dekady temu, kiedy to jeszcze potrafiono pisać historie oparte tylko na akcji, a jednocześnie robić to w sposób, który zapewniał dobrą rozrywkę. Po drugie, gdyby spróbować złożyć tym wszystkim hołd klasyce z lat 90., zabawić się, pójść w lekkość i meta, albo chociaż nonszalancję. Po trzecie, gdyby dać kogoś nieszablonowego, kto nawet w czymś tak nijakim, znalazłby jakieś fajne smaczki do wyciągnięcia na wierzch.

Co zrobił Marvel? Wszystko, by wyszło jak najgorzej. Wzięto twórcę, który nie umie wycisnąć z tematu nic, więc topornie i do bólu dosadnie idzie w poważną akcję, której nie ratuje lekkość – tej tu nie ma – ani jakieś nawiązania do podobnych komiksów sprzed trzech dekad. Fabuła o złożoności konstrukcji cepa – okej, przesadzam, cep ma więcej elementów – spotyka się tu z bohaterami nakreślonymi tak, że nic nas nie obchodzą. Do bólu przewidywalna, skupiona na bezmyślnej akcji, nie daje nam nic, co by mogło dostarczyć przyjemności. A graficznie jest po prostu nijako.

Efekt? Nudziłem się straszliwie przez ponad czterdzieści stron. I żeby chociaż z tej nudy wynikło jeszcze jakieś zaskoczenie na koniec, ale nie. Kiepski komiks, który śmiało można ominąć i zapomnieć


Autor: WKP

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x