„Jessica Jones: Blind Spot #1-6” (2020) – Recenzja
Jessica Jones: Blind Spot #1-6 (2020)
Po lekturze grubego tomiszcza, jakim jest Tajne Imperium, miałam ochotę nas coś mniej bombastycznego i przeładowanego mnóstwem wątków. Zdecydowałam się na rzecz oscylującą w mniejszej skali, a w dodatku z wątkiem kryminalnym. Te warunki spełniło sześć zeszytów wchodzących w skład serii Jessica Jones: Blind Spot od Kelly Thompson. Czy seria jest warta poświęcenia uwagi i na tyle wciągająca, że mogłabym Wam ją polecić? Zdecydowanie tak!
Jessica Jones była niegdyś znana jako superbohaterka o pseudonimie Jewel – nie szło jej za dobrze. Obecnie jest prywatnym detektywem i posiada własną firmę Alias Investigations, co wychodzi jej znacznie lepiej.
Po starciu z Purple Manem, Jess może się cieszyć życiem rodzinnym u boku swojego męża, Luke’a Cage’a, oraz córeczki Danielle. Do czasu, aż w swoim gabinecie znajduje zwłoki młodej kobiety, będącej niegdyś jej klientką. Młoda pani detektyw musi odkryć, kto chce ją wrobić w morderstwo oraz kto jest odpowiedzialny za liczne ataki na inne heroiny. Czy uda się jej rozwikłać zagadkę? Sprawa wydaje się być bardziej skomplikowana niż się początkowo wydaje…
Właśnie Jessica Jones jest jedną z moich ulubionych Marvelowych bohaterek. Poza tym, że jest niesamowicie silna, niezależna i nie da sobie w kaszę dmuchać, jest też uparta, sarkastyczna i wbrew pozorom troskliwa. Wzbudza mój szacunek, bo mimo że przeżyła życiową traumę, potrafi stawić czoła swojej mrocznej przeszłości, która czyni ją jeszcze silniejszą. Jako superbohaterski Sherlock Holmes jest w stanie widzieć rzeczy, na które inni nie zwracają uwagi, a dzięki swojemu zmysłowi orientacji oraz fizycznej krzepie nie ma dla niej rzeczy niemożliwych.
Podoba mi się jej relacja z Luke’iem oparta na wzajemnym zaufaniu i trosce, oraz z Elsą Bloodstone, która jest równie charakterna i bezkompromisowa co sama Jess. Scena, w której łączą siły, by pokonać dzikie wodne bestie, jest mega satysfakcjonująca i sprawia, że chciałabym zobaczyć oddzielny run z tym duetem w roli głównej.
Za stronę wizualną komiksu odpowiada Mattia de Iulis. Zarówno kreska, jak i kolorystyka są fenomenalne! Pod kątem estetyki to jedna z piękniejszych serii komiksowych, jakie wpadły w moje ręce. Mimika postaci, sceny akcji czy ogólnie pojęty sposób rysowania przykuwają uwagę i intrygują detalami. Do tego dochodzi niesamowity dobór kolorów, gdzie umiejętnie połączono ciemniejsze i jaśniejsze barwy. Sama technika cieniowana powaliła mnie na łopatki, także wizualnie komiks po prostu błyszczy.
Ogólnie rzecz ujmując, Jessica Jones: Blind Spot #1-6 to świetna seria. Fabuła wciąga, występuje kilka momentów wbijających w fotel, których się nie spodziewałam. Poza tym w kilku scenach goszczą znani i lubiani herosi, okazujący się w jakiś mniejszy czy większy sposób pomocni w śledztwie, a mianowicie Doktor Strange, Spider-Man czy Kapitan Marvel. Ponadto można się pośmiać, czytając cudownie sarkastyczne komentarze Jessici. Uwielbiam czarne poczucie humoru, więc ironiczne teksty serwowane przez Jess to po prostu czysta rozkosz. Gorąco polecam zapoznać się z całą serią, bo sprawia, że aż tęskno mi za serialową wersją Ritterowskiej Jones.
Autorka: Rose (Vombelka)
Jaki jest przepis na dobry komiks? Niesamowita treść i super rysunki. Żeby długo nie pisać.