„Marvel Zombies: Resurrection #1” (2019) – Recenzja

Marvel Zombies: Resurrection #1 (2019)

Po raz kolejny dano nam możliwość spojrzenia na świat superbohaterów Marvela z nieco innej, złowieszczej perspektywy. Uniwersum zostaje zaatakowane przez wirus zombie. Wszystko zaczęło się oczywiście od jednego z najsilniejszych herosów czyli Sentry’ego, który dosłownie przywlókł zarazę ze sobą na Ziemię–2149, przez co doszło do większego skażenia. Niestety, po pewnym czasie żerowania na zwykłych ludziach i sobie podobnych, skończył się „zapas” ofiar, na których można by było żerować. Przemienieni bohaterowie, próbowali jeść się nawzajem, jednak mięso umrzyków nie smakowało tak dobrze, jak żywych. Jak to Zombie, bohaterowie byli wiecznie wygłodniali a zjedzenie danej postaci nie starczało im na długo. Ich ciała były w stadium ciągłego rozkładu i niestety czynniki regeneracyjne posiadane przez niektórych herosów również nie działały. Od tego czasu Zombie–bohaterowie próbowali znaleźć nowy, „żywy”, pokarm, szukając różnych sposobów, nawet przenosząc się w inne rzeczywistości.

Marvel Zombies

Tym razem, w bliżej nieokreślonej rzeczywistości, zwłoki Galactusa pojawiają się na skraju ziemskiego układu słonecznego, co nie umyka uwadze załogi statku kosmicznego składającej się z członków drużyn: Avengers, X-Men i Fantastic Four. Trzy ekipy postanawiają przeprowadzić dochodzenie i pobrać próbki materiału Pożeracza Światów. Zbyt późno odkrywają, że jego ciało jest teraz statkiem międzygwiezdnego terroru, który jeden po drugim przekształca potężnych bohaterów Ziemi w najbardziej przerażających drapieżników wszechświata. Herosi spróbują uciec od supermocnych, kanibalistycznych istot, które kiedyś były ich przyjaciółmi i rodziną, lecz czy ktokolwiek przetrwa? Jeśli tak, to czy mogą liczyć na ochronę Ziemi przed inwazją, która pochłonęła już połowę znanego wszechświata?

Cała fabuła pierwszego zeszytu jest dość intrygująca. Nie czarujmy się, trzeba mieć naprawdę świetny pomysł, aby odgrzewanego kotleta, jakim są Zombie w Marvelu przedstawić w nowym, ciekawym świetle. Osobiście uważam, że Phillip Kennedy Johnson spisał się tu świetnie. Po raz kolejny fani horrorów oraz przemienionych, złych, superbohareów nie będą zawiedzeni. Interesujący wątek przekształcenia ciała Galactusa w statek kosmiczny (w komiksach Marvela pojawia się ponownie, ale przez przemienionych jest wykorzystany po raz pierwszy) oraz przebiegłość bestii, które nauczone już doświadczeniem obmyślają kolejny plan działania, mimo faktu, że głód okropnie im doskwiera wychodzi tutaj zeszytowi na plus i daje nadzieję, że w kolejnych tomikach czeka nas niezła gratka. Wciąż interesującym przypadkiem są flashbacki Wolverine’a, który stwierdził, że miał już do czynienia z tymi stworami i rozkazał uciekać całej załodze. To ciekawe z racji, iż ciało Galactusa znalazło się w innej rzeczywistości, miejmy nadzieje, że ta zagadka, również zostanie rozwikłana.

Dodatkowo na pochwałę zasługuje Leonard Kirk oraz Guru e-Fx, którzy odpowiednio doprawili całą fabułę w elementy gore. Zeszyt jest narysowany w lekkim, ale naprawdę świetnym stylu. Kolorystyka przybierająca ciemniejsze barwy w czasie „penetracji” ciała Galactusa oddaje złowieszczy klimat wydarzeń, jakie mają za chwilę nastąpić. Wspaniała okładka Inhuyka Lee również zasługuje na wspomnienie. Przedstawia ona Wolverine’a, Kapitana Amerykę i Deadpoola, którzy również bardzo szybko zostali przemienieni w Zombie w poprzednich seriach. Rozerwane maski kostiumów ujawniają braki skóry na twarzach bohaterów, odsłaniając mięśnie i ścięgna. Ich oczy są zupełnie białe, zaś twarze wykrzywione w przerażającym grymasie, czekając na coś/kogoś do pożarcia.

Marvel Zombies: Resurrection #1 to wciągający początek nowej serii, która jest kolejną odskocznią od idyllicznej wersji superbohaterów pomagających Ziemi. Zombie mają tylko jeden cel – pożreć wszystkich bez wyjątku, bez względu na to czy są to ich najbliżsi, czy wrogowie. Cykl prezentuje jak niezaspokojona potrzeba fizjologiczna może doprowadzić do tragedii, mimo wyznawanych zasad i norm społecznych. Całość polecam osobom o mocnych nerwach.


Autorka: Lynn

Subskrybuj
Powiadom o
guest
3 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Tomek 658

Każdy temat można rozwinąć. Tylko trzeba wiedzieć jak.

Kitkat

Już przeczytane przed recką ciekawie się zapowiada

Diziti

Fan lub fanka komiksu przeczyta prawie wszystko…

3
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x