„Silk #1” (2022) – Recenzja
Silk #1 (2022)
Silk czy Cindy?
Pora na nowy rozdział losów Silk. Rozdział, który okazuje się udany i przyjemny. Może fabularnie niczego czytelnikowi nie rwie, ale graficznie to chyba najlepsza solowa seria z bohaterką i fani śmiało mogą po ten zeszyt sięgnąć, bo czeka na nich dobra zabawa.
SILK IS BACK! Cindy Moon returns as the web-spinning Spider-Hero SILK in an all-new, all-star series! As Silk gains popularity in the public eye, Cindy is questioning her place in the world. But existentialism will have to wait when a powerful new villain is turned loose! In a race against the clock, Silk discovers the dangers of ancient Korean magic – and social media. Don’t miss the comics debut of stunning storyteller EMILY KIM and the return of legendary comic artist TAKESHI MIYAZAWA.
Swego czasu, kiedy Cindy dostała swoją pierwszą serię, jej scenarzysta zupełnie odmienił jej charakter, a grupa rysowników odebrała jej dawny look, zmieniając z dojrzałej postaci, w dziecinną jej wersję. Komu podobała się wcześniejsza kreacja Slotta, ten przeżył zawód. Ten zeszyt pozostaje w podobnej tonacji, ale chyba już przez przyzwyczajenie się do omawianej tu postaci w takiej, a nie innej formie, sprawia, że czyta się go przyjemnie.
Fabularnie to miłe, choć dość zachowawcze połączenie lekkiego superhero i życiowych rozterek. Akcja jest niezła, bohaterowie całkiem przyjemnie nakreśleni, a swoboda panująca na stronach sprawia, że czyta się to sympatycznie. Grafiki za to podnoszą poziom całości. Zeszyt narysowana został w sposób prosty, z pewną brudną nutą i łączącą w sobie europejskie i japońskie naleciałości stylistyką, ale wygląda znakomicie, a oszczędny kolor buduje udany klimat.
Lubicie świat Spider-Mana i jego pobocza? To tytuł dla Was.
Autor: WKP
Silk to mimo wszystko super- postać.