„X Lives of Wolverine #1” (2022) – Recenzja
X Lives of Wolverine #1 (2022)
Czas na Wolverine’a
Chociaż Marvel zapowiada tą historię, jako największą w dziejach bohatera, trudno się z tym zgodzić. Nie zmienia to jednak faktu, że mamy tu do czynienia z naprawdę dobrą, szaloną i przyjemną lekturą, po jaką fani koniecznie powinni sięgnąć. Oto X Lives of Wolverine #1.
THE BIGGEST WOLVERINE STORY OF ALL TIME BEGINS HERE! WEEK 1 – Logan. James Howlett. Weapon X. The mutant best known as WOLVERINE has lived many lives under many identities and in many places, but never before has the fate of the future been so entwined with the past! Fan-favorite eras of Wolverine’s saga are explored anew, along with never-before-seen episodes as Logan must travel to various points in time to prevent the death of a key figure in mutant history. But these LIVES are only one side of the story… Be here for the start of the time-shredding saga across all of Wolverine’s history and future yet to come.
Może największa historia z Wolverine’em to to nie jest, ale jedna z najbardziej epickich już tak. Ten komiks oferuje przede wszystkim dużo widowiskowej akcji, szybkie tempo, całkiem udany klimat i fabułę, która ani przez chwilę nie nuży. Czyta się go lekko i przyjemnie, czasem pojawiają się też emocje, humor i wciągające wątki.
Motyw podróży w czasie jest zgrany szczególnie w świecie mutantów. Wolvie sam nieraz to robił – weźcie choćby znane w Polsce przygody z trzeciego tomu runu Jasona Aarona. Ale tym razem wykonane jest to lepiej. Nie tylko bowiem „zwiedzamy” sceny z życia rosomaka, ale też i nieznane dotąd wątki. Tym nieznanym seria i postać zawsze stały i to sprawdza się dobrze także tym razem. Samograj na samograju, ale podane z szacunkiem do historii, bohatera i czytelników.
Dorzućcie jeszcze dobre rysunki i macie komiks wart poznania. Dobrą opowieść o Wolviem. I po prostu dobre superhero.
Autor: WKP
Logan nigdy nie będzie zgraną kartą. Bo ma wiele fanek i fanów. Którzy po prostu go lubią. Choć przecież jest to postać komiksowo- filmowa.