„Wastelanders: Black Widow #1” (2022) – Recenzja
Wastelanders: Black Widow #1 (2022)
Wdowa przyszłości
Ostatni zeszyt serii Wastelanders to okazja do poznania starszej wersji Czarnej Wdowy (z jednej z możliwych przyszłości Marvela). I to okazja bardzo dobra – także pod względem wykonania. Bo wszystko tu składa się na naprawdę przyjemną komiksową rozrywkę, wartą polecenia miłośnikom postaci i uniwersum Staruszka Logana.
WHO IS THE BLACK WIDOW? The LIZARD KING has grown monstrous and deadlier than ever as the lord of his southern domain. But when rumor breaks that critical information is believed to be stored in his impenetrable fortress, only the greatest spy of all is up to the infiltration: the deadly BLACK WIDOW! But who is she, and how has she survived this many decades in the Wastelands undetected? Witness her first appearance in the Old Man Universe!
Opowieści o Czarnej Wdowie było już wiele. Po polsku też mieliśmy okazje takowe czytać, jak chociażby tom z Marvel Now, gdzie Mark Waid, który dał nam np. Kingdom Come i Chris Samnee zaserwowali nam świetną opowieść, będącą podwaliną kinowego hitu z tą bohaterką. Ale równie dobrze, jeśli nie lepiej nawet, bawiłem się czytając ten zeszyt. Niby to tylko jeden numer, ale zabawa z nim jest naprawdę udana.
Dlaczego? Bo ro komiks pełen akcji, szybkiego tempa, ale i dobrego zaplecza obyczajowego. Komiks równie dobry, co jego poprzednicy. Trzyma spójność i jakość tego uniwersum, a przy okazji oferuje dużo lekkiej, przyjemnej rozrywki. W skrócie to po prostu dobrze napisana i równie dobrze narysowana historia o Wdowie, warta jest polecenia każdemu miłośnikowi zarówno postaci, jak i komiksów Marvela w ogóle.
Poza tym to także przyjemne połączenie postapokaliptycznej fantastyki z superbohaterskimi klimatami, pożenionej jednak także z sensacyjną nutą. Owszem, były już takie dzieła (Punisher: Koniec to najlepsze z nich), ale nadal schemat ten ma w sobie coś atrakcyjnego. Jeśli zatem lubicie Wdowę i klimaty Staruszka Logana, to coś dla Was.
Autor: WKP
Black Widow komiksy są super. Ale film o tym tytule był słaby. I nie jest to tylko moje zdanie.