„Daredevil & Echo #1” (2023) – Recenzja
Daredevil & Echo #1 (2023)
Diabeł i mrok
Po udanym Deadly Neighborhood Spider-Man, Taboo i B. Earl biorą się za Daredevila. I z fajnym skutkiem. Trochę niepewnie podchodziłem do tego zeszytu, bo za ilustrującym go Noto nie przepadam, ale okazało się, że naprawdę dobrze to wszystko zagrało i powstał zeszyt wart poznania. Zeszyt Daredevil & Echo #1.
SOMETHING STIRS BENEATH HELL’S KITCHEN! For months, the bloodthirsty and demonic DEMOGOBLIN has been kidnapping children for reasons unknown. IN THIS SERIES, Daredevil and Echo discover why – as Demogoblin works to wake an ancient and powerful evil deep within the bowels of the city. Reunited at last with Echo, herself fresh from a brief time as the host of the Phoenix force, it falls to DAREDEVIL to stop Demagoblin and save not only the children, but everyone in New York!
Daredevil i mrok bardzo się lubią i fajnie, gdy twórcy o tym pamiętają i to wykorzystują. Czasem przekomponowują, jak chociażby z wszystkimi tymi demoniczno-opętańczymi wątkami z okresu Shadwolandu, ale ogólnie nieźle to wychodzi. I teraz też rzecz idzie w podobną stronę i też nie zawodzi. Twórcy lubią horrorowe zagrania i nie wstydzą się tego, a DD wychodzi to na dobre.
I dobrze prezentuje się to wszystko graficznie. Noto tym razem w bardziej stonowanym stylu i zwyczajnej estetyce wypada lepiej, niż w grafice, jaką widzimy na okładce. Środek jest nastrojowy, dobrze wykonany i wpadający w oko. Klimat też ma, ale przede wszystkim widać tu klarowność, której zazwyczaj brakuje jego przekombinowanym pod względem barw ilustracjom.
Podsumowując, jestem jak najbardziej na tak. Rewolucji to to nie zrobi, w historii komiksu się nie zapisze, ale przyjemna to lektura. I przyjemnie zapowiada się cała mini-seria.
Autor: WKP