„King Thor #1” (2019) – Recenzja

King Thor #1 (2019)
Staruszek Thor

King Thor to kolejna mini-seria zaserwowana nam przez Marvela w ostatnim czasie. Patrząc na ilość podobnych krótkich opowieści można uznać, że wydawnictwo rozmienia się na drobne, z drugiej jednak strony to dobre rozwiązanie dla tych, którzy mają dość czytania niekończących się serii. Król Thor jednak to opowieść, która wymaga od Was znajomości choćby podstawowych faktów o cyklach o Gromowładnym pisanych przez Jasona Aarona, bo stanowi podsumowanie całej jego przygody z nim. W końcu jego run dobiega końca i chociaż to przeciętny scenarzysta, a jego event War of the Realms okazał się porażką, King Thor to całkiem niezła lektura.

King Thor

Pamiętacie ostatni tom serii Thor wydawanej w ramach Marvel Now? Poznaliśmy tam przyszłość Thora, jako Wszechojca konającego wszechświata. Teraz wracamy do tych czasów, by przeżyć ostateczną walkę właściwie o wszystko. Oto bowiem w ręce Lokiego trafia miecz „Bogobójca” (ang. Godslayer), a to oznacza jedno: starcie, które wszystko rozstrzygnie. Kto wyjdzie z niego cało? I czy w ogóle walka o to, co pozostało, ma jakikolwiek sens?

Jak wszystkie komiksy Aarona, tak i ten nie jest niczym wybitnym. Scenarzysta ten nie umie wznieść się ponad kopiowanie doskonale wszystkim znanych motywów i wątków – często w sposób tak nachalny, że to aż razi, a co gorsza najczęściej robi to w sposób kiczowaty. Fakt, że jednocześnie jest bardzo popularnym twórcą świadczy tylko o tym, że przeciętny czytelnik nie lubi myśleć, nie szuka głębi i wyższych wartości, a jedynie chce bezmyślnej, szybkiej w odbiorze rozrywki. I potwierdza się stara prawda z Rejsu, że lubimy to, co już znamy.

Po części mamy to o tutaj (Aaronowi lepiej wyszły przygody kobiecej wersji Thora, ale pamiętajmy, że i one były inspirowane komiksami z cyklu What If…?), ale jednak pierwszy zeszyt King Thora jest niezły. Tylko tyle, i aż tyle. W dużej mierze zeszyt ratują go świetne ilustracje Esada Ribica, który przy tej serii pracował dłuższy czas i dał nam też takie komiksy, jak Tajne Wojny. Realistyczne, szczegółowe, ale też i odpowiednio proste, wpadają w oko i przede wszystkim mają swój klimat. Klimat na styku europejskich komiksów sceince fiction i fantasy, który bardzo dobrze pasuje do całości. Kto lubi Thora powinien przeczytać całość, ale reszta może sobie odpuścić.


Autor: WKP

Subskrybuj
Powiadom o
guest
7 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Miguel 5386

Jak można nie lubieć Thora. Jego kompanów Fandrala, Volstaga czy Hugona. Czy jego złego brata Lokiego. Każdy by chciał mieć tyle przygód co wymieniona piątka.

Pati

Ja bym nie chciała.

Igor

Ty byś nie chciała tylko tak piszesz. Dałabyś się pokroić za takie przygody.

Jonydup

Czy jest to kontynacja 4 tomowej powiesci o Bogobójcy? Tamten cykl był naprawde dobry

Bjorn

Loki ma dostać cieplejszy wizerunek. Już nie będzie zły.

Michał

W pewnym sensie tak. A dokładniej zwieńczenie całego runu Aarona – Bogobójcy, przygód Gromowładnej itd.

Lasse

Gdyby nie zmienił się na plus. Kto by chciał go oglądać w super- produkcji.

7
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x