„Marvel’s Avengers” (PC/Steam) – Recenzja

Marvel’s Avengers: Deluxe Edition (PC/Steam)

Od momentu pojawienia się w sieci pierwszych materiałów, które promowały postaci i rozgrywkę w Marvel’s Avengers, na temat gry zrobiło się naprawdę głośno, a fani podzielili się na dwa obozy. Z biegiem czasu sytuacja wcale nie uległa zmianie, bo opinie są nadal straszliwie podzielone i gdy jedni chwalą najnowszy tytuł Square Enix Eidos-Montréal, tak drudzy nie zostawiają na nim suchej nitki. Sam po przetestowaniu tytułu podczas otwartych beta-testów nie byłem specjalnie optymistycznie nastawiony, ale nie zakładałem też najgorszego. Zawsze może być gorzej, prawda? Zawsze może przecież też być lepiej… I jest. Naprawdę. Sam się tego nie spodziewałem, ale twórcy postawili chyba sobie za punkt honoru, aby przynajmniej pewną część graczy usatysfakcjonować, biorąc sobie do serca sporą część uwag i zarzutów, które pojawiły się w czasie bety. Dzięki wersji Deluxe Edition miałem możliwość cieszenia się rozgrywką jeszcze przed oficjalną premierą (4 września) i muszę przyznać, że zostałem bardzo miło zaskoczony. Miałem bowiem przed sobą produkt, który nie posiadał tych wszystkich męczących gliczy, które początkowo mocno mnie zniechęciły. Nie uświadczyłem też jakichkolwiek crashy/krytycznych błędów, powodujących powrót do pulpitu (a piszę to po ponad 50 godzinach spędzonych w grze). Warto też dodać, że od tamtego czasu produkcja otrzymała już kilka łatek/hotfixów poprawiających sporo kwestii, a kolejne są już w drodze. Zacznijmy jednak od początku.

Marvel's Avengers

Fabuła Marvel’s Avengers jest bardzo filmowa (w dobrym tego słowa znaczeniu) i dostosowana do dzisiejszych standardów. Jest dużo, szybko i mocno. Już od samego początku wrzuceni jesteśmy w wir akcji (dosłownie), która porywa od momentu przejęcia kontroli nad Thorem. W późniejszym etapie trochę zwalnia, przybliża nam sylwetki tytułowych herosów, pokazuje ich charaktery, obawy i pragnienia, przyspieszając w końcu do niebezpiecznych prędkości, doprowadzających tym samym do rozbuchanego i mega-efekciarskiego finału (tak długiej sekwencji finałowej nie doświadczyłem od dawna. Serio.), którego nie powstydziłby się żaden kinowy blockbubster za setki milionów zielonych, amerykańskich banknotów. Nie chcę tu komukolwiek spoilerować czegokolwiek, więc dodam tylko, że cała historia kręci się wokół Inhumans, Terrigenu, korporacji AIM i Mścicieli oczywiście. Za główną bohaterkę robi z kolei młodziutka Ms. Marvel (Kamala Khan) – prawdziwa królowa nerdów i komiksiarzy. To właśnie z jej perspektywy będziemy oglądać większą część wydarzeń, co nie oznacza, że tylko nią będziemy przez cały ten czas sterować. Co ciekawe – kampania fabularna wcale nie jest przeznaczona dla jednego gracza. Możecie rozegrać ją ze znajomymi (lub osobami z drugiego końca globu) w trybie kooperacji. To znaczy… nie do końca, bo tak naprawdę chodzi tu tylko i wyłącznie o te zadania, które dostępne są przez tak zwany Stół Wojenny / War Table. To i tak w dalszym ciągu lepiej niż niż nic.

Rozgrywka jest bardzo prosta. Z racji na to, iż jest to w większej części tak zwany Beat’em up, czyli po naszemu nawalanka – głównym celem graczy przez większość czasu będzie przedostanie się z punktu A do punktu B, pozbywając się po drodze setek najróżniejszych przeciwników. Raz słabszych, raz silniejszych, a także bossów. Każdy nasz oponent posiada w sobie coś ciekawego, w tym swoje mocne, jak i słabe strony. Brzmi nudno? Dziwne. Nie mogę sobie przypomnieć utyskiwania na serię Diablo i jej wszystkie klony (jak Titan Quest, Dungeon Siege czy Path of Exile), gdzie rdzeń rozgrywki od 20 lat jakoś specjalnie nie uległ zmianie, a my robimy tam dokładnie to samo, tylko perspektywa jest inna. Wybieramy zatem najbardziej pasującą nam postać pod względem umiejętności, stylu walki oraz ogólnego działania, po czym bierzemy się za kopanie tyłków.

Marvel's Avengers

Marvel’s Avengers posiada także elementy zaczerpnięte choćby z serii BorderlandsDestiny czy Warframe, które popularnie określane są mianem „Looter Shooterów„. Tutaj tego strzelania mamy co prawda mniej (chyba, że akurat gramy Iron Manem bądź Czarną Wdową), ale… nasz poziom będzie z czasem i ilością zatłuczonych złoli rosnąć, a my będziemy dzięki temu odblokowywać kolejne zdolności, które sami wybierzemy z kilku drzewek dostępnych dla poszczególnych bohaterów. Nie zabraknie też oznaczonych różnymi kolorami przedmiotów (białe to te najsłabsze, zielone są trochę lepsze, niebieskie to już elementy rzadkie, fioletowe epickie, a pomarańczowe/złote to te legendarne) wypadających nam przed nosem w ilościach hurtowych (te można także ulepszać dzięki odpowiednim częściom). Są tu także elementy platformowe czy momenty wymagające większego skupienia. Nie wszystko polega jednak tylko na przejściu w konkretne miejsce. Czasami trzeba będzie kogoś obronić, odnaleźć jakąś konkretną lokację, utrzymać jakiś punkt lub kilka takich, pozbywając się przy tym wszelkiej maści tałatajstwa albo przetrwać przez określony czas w jednym z pomieszczeń. Nie zabrakło także tzw. daily questów, czyli zadań przydzielanych z dnia na dzień. Innymi słowy – jest co robić. Prywatnie nie odczułem nudy czy braku czegoś do roboty. Poza tym, misje bardziej wymagające są dostępne w ramach trybu o nazwie Inicjatywa Avengers. Można przejść do niego z głównego menu, aczkolwiek zalecane jest najpierw ukończenie kampanii, aby wiedzieć o co w całej grze chodzi i znać już mechaniki postaci.

Jeśli liczycie na otwarty świat w Avengersach to nie, tego tu nie uświadczymy. Ten nie jest tu jednak w ogóle potrzebny. Poziomy są wystarczająco zróżnicowane, a przede wszystkim duże. Mamy tu tundrę, lasy, kaniony, pustynię, tereny miejskie, różniaste magazyny, laboratoria i podziemia. Po co komu w takim tytule coś więcej w kwestii lokacji i ich wielkości?

Przejdźmy zadem do kwestii mikro-transakcji, bo te są tu obecne. Nie są one jednak w żadnym wypadku obowiązkowe. Poza tym, nie dotyczą one przedmiotów, które w jakikolwiek sposób ułatwiałyby rozgrywkę, a skórek, obrazków profilowych i tego typu klamotów. Jeśli mam być szczery – ani razu nie dostałem w twarz jakimkolwiek powiadomieniem odnośnie zakupu czegokolwiek za realne pieniądze. Sam sklep odpaliłem może z dwa razy. Pierwszy raz, żeby zobaczyć jak ten w ogóle działa, a drugi po kilku dniach, aby obczaić, czy cokolwiek się w nim zmieniło pod względem zawartości. Zasadniczo wszystkie kostiumy i inne kosmetyczne bzdety, a przynajmniej ich lwią część, można odblokować poprzez wykonywanie specjalnych misji, wyzwań poszczególnych bohaterów albo uzbieranie odpowiedniej ilości kredytów i/lub innych części. Jeśli lubicie zawartość tego typu – będziecie w siódmym niebie. Jest tu tego na pęczki.

Marvel's Avengers

Graficznie MA prezentuje się naprawdę nieźle. Nie jest to co prawda poziom Horizon Zero Dawn, Death Stranding czy odnowionej wersji Final Fantasy VII, jednakże na pewno nie mogę powiedzieć, żeby wirtualni Mściciele prezentowali się źle. Sam wielokrotnie przyłapywałem się na tym, że po prostu zatrzymywałem się i podziwiałem widoki. Przede wszystkim na pochwałę zasługują świetne projekty postaci, które NIE SĄ FILMOWE, bo nie miały takie być od początku. Bazowano tu bardziej na komiksach, aniżeli na produkcjach Marvel Studios. Ani razu nie było sytuacji, żebym powiedział sobie, że ktoś wygląda tu źle czy nieodpowiednio. Wręcz przeciwnie. Za każdym razem stwierdzałem, że ktoś wygląda tak, jakby przekopiowano go wprost z kart komiksów. Tutaj jeszcze jako ciekawostkę dodam, że wszystkie screenshoty, które widzicie w tym artykule zostały zrobione przeze mnie na poszczególnych etapach rozgrywki (gdyż MA posiada wbudowany tryb fotograficzny), także śmiało możecie sami ocenić jakość oferowanej przez tę pozycję grafiki.

Osobiście mogę także powiedzieć, że jestem pod kolosalnym wrażeniem udźwiękowienia i doboru aktorów głosowych, bo wśród tych są przykładowo Troy Baker, Nolan North, Laura Bailey, Travis Willingham (tę dwójkę można głównie kojarzyć z serii Critical Role oraz ról Thora i Czarnej Wdowy w serialach animowanych Marvela), Jeff Schine, Darin De Paul czy Sandra Saad. Jako osoba, która ma z językiem angielskim do czynienia na co dzień, byłem i nadal jestem wniebowzięty, a uwierzcie mi – dobór odpowiedniego głosu do postaci to naprawdę sztuka. Nie wystarczy pierwszy lepszy random. Wracając jednak do kwestii audio-wideo – wiem, że niektórzy pecetowi gracze doświadczają/doświadczali różnych problemów, dlatego też prośba z mojej strony: jeśli macie zamiar zaopatrzyć się w ten tytuł, najpierw sprawdźcie, czy wasz sprzęt faktycznie spełnia wymogi rekomendowane (a nie minimalne), chyba że niskie detale, freezy i inne dolegliwości nie są Wam straszne. Nie wiem, niestety, jak sprawa wygląda w przypadku wersji konsolowej.

Marvel's Avengers

Marvel’s Avengers to gra, która okazała się być dla mnie strasznie przyjemnym doświadczeniem, bo dostałem swoje ukochane postaci w najlepszym, dopracowanym wydaniu. Każdy członek Mścicieli jest inny, oferuje inne doświadczenia, a sama gra celuje właśnie w to, czym Avengersi stali od zawsze – we współpracę. Jeśli macie z kim grać lub nie jest Wam straszne granie z obcymi – gwarantuję Wam, że będziecie zadowoleni. Bardzo. Świata przecież w pojedynkę ocalić się nie da. Jednakże z wesołą kompanią u boku to co innego. Jeśli boicie się, że po niezwykle mylącej wersji beta nadal nic się nie zmieniło – obiecuję Wam – zmieniło się bardzo dużo. Szczególnie podejście twórców, którzy mają świetny kontakt z graczami, szybciutko reagując na ich zażalenia i wszelkie doniesienia o błędach. Gra jest rozwijana na bieżąco, a w ciągu ostatniego tygodnia (06-12.09) tytuł otrzymał już dwie łatki. Z kolei dziś ogłoszono kolejną. Największą do tej pory, która ma wyeliminować kolejne dziesiątki problemów. Nadal mało? Już na tym etapie wiadomo, że do gry dołączać będą kolejne postaci. Pierwszą dwójką będzie para Hawkeye’ów, czyli Clint Barton i Kate Bishop. Ci pojawią się jeszcze w tym roku, bo w październiku i listopadzie. W przyszłości mamy też dostać choćby Ant-Mana, Captain Marvel czy Black Panthera.

Dla mnie Marvel’s Avengers to jedna z najlepszych superbohaterskich gier wideo, które mogę na spokojnie postawić obok Marvel’s Spider-Man czy Batman: Arkham Asylum oraz Arkham City.


Autor: SQ


Recenzencką kopię gry otrzymaliśmy dzięki uprzejmości jej polskiego dystrybutora – firmie Cenega. Jeśli recenzja przekonała Was do zakupu – tytuł możecie nabyć tutaj (PC) bądź tutaj (PS4).

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x