„New X-Men: Bunt w Instytucie Xaviera” (Tom 3) – Recenzja

New X-Men: Bunt w Instytucie Xaviera (Tom 3)
U mutantów źle się dzieje

 Mucha Comics powraca z trzecim tomem New X-Men, a wraz z nim coraz bardziej zbliża się do zakończenia runu Granta Morrisona, który chciał uczynić przygody mutantów atrakcyjnymi dla nowych odbiorców. I mu się to całkiem dobre udało. Do tego stopnia, że historia Z jak zagłada z pierwszego tomu została uznana jednym z najlepszych komiksów w historii. Nie do końca słusznie, ale zabawa z tą serią jest znakomita, a tom trzeci trzyma poziom, do jakiego przyzwyczaiły nas poprzednie, gwarantując i bardziej obyczajowe, i bardziej epickie wątki.

Drużyna X-Men została założona przez genialnego telepatę profesora Charlesa Xaviera. Jej członkowie przysięgali chronić świat, choć jego mieszkańcy boją się ich i nienawidzą. W prowadzonym przez Xaviera Instytucie Nauk Wyższych już wkrótce dojdzie do niezwykłych wydarzeń. Xorn, jeden z najnowszych członków X-Men, został wybrany do prowadzenia specjalnych zajęć dla trudniejszych uczniów instytutu. Jednym z nich jest Quentin Quire, telepata poziomu omega. Gdy chłopak dowiaduje się, że został adoptowany, uznaje, że nikmu nie może już ufać. Moc Quentina rośnie w zastraszającym tempie wraz z rosnącym uzależnieniem od narkotyku o nazwie Kop. Czy X-Men poradzą sobie ze zbuntowanym nastolatkiem i jego zwolennikami? Jedno jest pewne – poleje się krew.

Wolverine, najbardziej niebezpieczny mutant na świecie, niewiele wie o swojej przeszłości. Dawno temu w wyniku eksperymentów tajnej organizacji, której celem było przekształcenie mutantów w posłusznych superżołnierzy, został Bronią X. To właśnie wtedy jego kości powleczono niezniszczalnym adamantium. Gdy w jego życiu pojawia się tajemniczy Fantomex, który twierdzi, że jego również poddano eksperymentom, przez które stał się Bronią XIII, uruchomiony zostaje ciąg wydarzeń, w wyniku których Wolverine, Fantomex oraz Cyclops wyruszają do miejsca, w którym Wolverine dowie się więcej o swojej przeszłości.


Album zawiera maeriały opublikowane pierwotnie w New X-Men #134-145.

Zacznę do jednego zasadniczego minusa, jaki ma to wydanie od Muchy. Żałuję bowiem, że wydawnictwo nie oparło całości na edycji TPB z 2008 roku, która w trzech tomach zbierała wszystkie zeszyty napisane prze Morrisona. Ale tylko dlatego, że w tym momencie mielibyśmy już komplet, w tym mocną opowieść o… (nie, nie zdradzę Wam tego, będziecie musieli przeczytać sami – a ci, którzy już czytali nie wymagają przypomnienia, takich rzeczy się bowiem nie zapomina). Bo czekanie na kolejne części cyklu się dłuży, ale to zasadniczy plus tej serii, która spodoba się zarówno zagorzałym miłośnikom X-Men, jak i nowym odbiorców, pragnącym od czegoś zacząć przygodę z marvelowskimi mutantami.

Morrison postarał się bowiem nie tylko, żeby rzecz była atrakcyjna dla nowych odbiorców, a stałym czytelnikom serwowała wiele smaczków, ale przede wszystkim by każdy jej story arch był zamkniętą, samodzielną opowieścią, połączoną z innymi, ale nie zmuszającą fanów do poznania całej reszty. Jednocześnie są to historie pełne akcji, skupione na bohaterach i problemach, nie pozbawione epickich scen, ale i nuty czegoś ponad – jak choćby rozważań na temat tolerancji, odmienności i tym podobnych kwestii.

Do tego rzecz jest naprawdę dobrze narysowana. O wiele lepiej, niż poprzedni tom. Świetnych ilustracji w wykonania Franka Quitely’ego jest mniej, ale mamy tu znakomite prace Kerona Granta, Phila Jimeneza i Chrisa Bachalo. Dzięki temu album jest różnorodny, czasem realistyczny, czasem cartoonowy, ale wpadający w oko, nastrojowy i bardzo dynamiczny. I, oczywiście, świetnie wydany. Jeśli zatem należycie do miłośników drużyny X-Men albo po prostu lubicie dobre superhero, to rzecz dla Was. Zaopatrzcie się więc najlepiej od razu w trzy tomy, bo seria wciąga, a czekając na czwarty z nich sięgnijcie też po Astonishing X-Men od Muchy, jeszcze lepszą opowieść dziejącą się już po wydarzeniach znanych z New X-Men, ale równie doskonale nadającą się do niezależnego czytania, co ten tytuł.


Autor: WKP


Mucha Comics

Egzemplarz recenzencki otrzymaliśmy dzięki uprzejmości Mucha Comics. Jeśli recenzja was przekonała do zakupu – opisywany tom/serię możecie nabyć tutaj.

Subskrybuj
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Diziti

Ja wolę X- Men rysowanych przez Jima Lee. Ale każdy i każda może mieć zupełnie inne zdanie.

1
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x