„Punisher/Black Widow: Spinning Doomsday’s Web” (1992) – Recenzja
Punisher/Black Widow: Spinning Doomsday’s Web
Ostatnio przeczytałam kolejną historię z Punisherem. Tym razem jest to one-shot, gdzie u boku Franka zobaczyć też można Black Widow, która pomimo tego, że z założenia jest drugą najważniejszą postacią w tej opowieści, występuje solo przez jej jedną trzecią. Z mojej perspektywy połączenie tych dwóch kultowych postaci było spełnieniem marzeń. Pomimo tego, że jestem fanką Punishera, zawsze lubiłam czytać komiksy i książki na temat silnych kobiet, które były w stanie poradzić sobie z każdym przeciwnikiem, zaś wspomnianą siłę prezentowały nie tylko fizycznie, ale i psychicznie.
Po dwudziestu latach, FBI ostatecznie zatrzymało uciekającego zabójcę – Petera Maluma. Są też niestety tacy, którzy bardzo chętnie wykorzystują jego kontakty poza komórką więzienną. Jest on niezwykłym czarnym charakterem, łączącym brutalność i siłę fizyczną z naukowym geniuszem. Dawniej, zatrudniony przez rząd, stworzył broń tak straszną, że każdy miał nadzieję, iż nigdy nie zostanie ona użyta. Na szczęście jej konstrukcja nie została nigdy ukończona. Los bywa jednak przewrotny. Ktoś w końcu postanowił powrócić do projektu i dokończyć pracę nad nim.
Zaangażowanie Czarnej Wdowy wynika z zainteresowania całą sprawą organizacji S.H.I.E.L.D., która chce uniemożliwić Malumowi rekonstrukcję „swojego dziecka”. Tak się również jakoś złożyło, że jest on numerem jeden na liście Punishera ze względu na morderstwa, których dopuścił się w 1972 roku.
Scenariusz D.G. Chichestera nie jest jakiś wyjątkowo dobry. Jeśli chodzi o dialogi, są one utrudnione i ciężko się za nimi podąża. Często występują też jakieś poboczne wątki, które nie wnoszą niczego do historii. Niektóre aspekty wydają się być wymyślone na siłę i jedynie po to, by wypełnić kolejne strony. W dodatku pomysł, że Czarna Wdowa jest niepewna i pełna wątpliwości co do swoich czynów, nie jest najlepszym rozpoczęciem historii.
Strona graficzna autorstwa Larry’ego Stromana jest mocno specyficzna. Artysta z pewnością umie rysować, ale jednak nie trafił swoimi rysunkami w moje gusta. Głównie z powodu swojego ekscentrycznego stylu. Uważam, że czasami sceny są zbyt zbliżone, przez co tracą na wartości. Moim zdaniem wyglądałyby lepiej, gdyby widok na całą scenerię był „nieco oddalony”.
Myślę, że Punisher/Black Widow: Spinning Doomsday’s Web jest jednym z gorszych tomów o Castle’u jakie miałam okazję czytać. Skuszona postaciami Mściciela z czaszką na klatce piersiowej i seksownej Czarnej Wdowy, pary jak dla mnie doskonałej, zawiodłam się bardzo. Ta opowieść mogła potoczyć się w innym kierunku i o wiele lepiej. Potencjał był, tylko co z tego? Nic z tego nie wyszło. Niestety, tytułu nie mogę komukolwiek polecić.
Autorka: Lynn