„Strange Academy #1-2” (2020) – Recenzja

Strange Academy #1-2 (2020)

Hokus-pokus, czary-mary, raz, dwa, trzy – do Dziwnej Akademii trafisz Ty. Takie pierwsze wrażenie zrobiła na mnie zbieranina nastoletnich bohaterów obdarzonych magicznymi mocami. W czarującym kociołku znajdziemy nutkę Asgardu, szczyptę Lodowych Gigantów, wyraźny zapach Dormammu oraz innych bohaterów mocno doprawionych magią.

Strange Academy to nowe miejsce na mapie uniwersum 616. Również uległem wrażeniu, iż jest to miks znanej serii książek o czarodzieju z blizną na czole oraz X-Menów.

Historia zawarta w obu komiksach jest prosta i dosyć przewidywalna. Zaczyna się klasycznym wprowadzeniem, gdzie główna bohaterka opisuje, jak odkryła swoje magiczne zdolności i została zaproszona do uczestnictwa w lekcjach magii. Tę serię dotyka klasyczny problem budowania świata, który trwa przez kilka pierwszych zeszytów. Tworzone są relacje między bohaterami, trudne przyjaźnie z potencjalnym wątkiem komediowym, zarysowywane są pierwsze konflikty oraz intrygi. Trochę sztampowo, ale przyjemnie. Zdarzyło mi się kilka razy uśmiechnąć, ponieważ pasuje mi taka specyfika dowcipu. Mam nadzieję, że odpowiedzialny za scenariusz Skottie Young rozwinie skrzydła wyobraźni i najpóźniej od czwartego zeszytu otrzymamy dynamiczną przygodę pełną czarów, potworów oraz humoru.

Gdzie nie powala fabuła, tam ratują sprawę rysunki. Urzekła mnie lekkość obrazu i pastelowe barwy. Humberto Ramos swoją kreską nadał tej serii przyjemny, młodzieżowy styl wycelowany w tegoż odbiorcę. Styl ten ma sporą szansę na to, by przypaść do gustu także starszemu czytelnikowi. Za dobór i wypełnienie magicznego świata kolorami odpowiedzialny jest Edgar Delgado. Barwy i nasycenie są odpowiednio dopasowane do kadru. Bardzo dobrze przechodzą od wyrazistych, mocnych kolorów do delikatnych, rozmytych pasteli.

Strange Academy  to pozycja z potencjałem na ciekawą, młodzieżową przygodę pełną czarów i potworów. Dwa pierwsze zeszyty cierpią trochę na „syndrom kreacji świata”. Fabularnie są bezpieczne, lekko sztampowe i przewidywalne. Nie skreślałbym tej pozycji wcześniej niż czwarty lub piąty zeszyt, ponieważ jest nadzieja na przyszłość. Z ciekawością spoglądam w Oko Agamotto oczekując kolejnych albumów.


Autor: Buarey

Subskrybuj
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Diziti

Fajny komiks, super pomysł…

1
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x