„Wastelanders: Doom #1” (2022) – Recenzja

Wastelanders: Doom #1 (2022)
Old Man Doom

Kolejny zeszyt cyklu Wastelanders, tym razem poświęcony Doktorowi Doomowi, miał zadatki na naprawdę świetną historię. Do tej pory bowiem znany wszystkim ze Staruszka Logana konflikt oglądaliśmy oczami tych dobrych, a teraz mogło się to zmienić i pokazać nam coś niezwykłego. Niestety, w nasze ręce trafia najsłabszy zeszyt cyklu. Nadal niezły i wart poznania, ale nierobiący już takiego wrażenia, jak jego poprzednicy (przykładowo Hawkeye).

Wastelanders Doom


THE ONCE AND FUTURE KING! DOCTOR DOOM helped wipe out the heroes on the Day the Villains Won, but even as he rules his domain in the Wastelands, a greater destiny calls to him. When a mysterious power blocks his oversight of a particular region, what he discovers will have ripple effects across the WASTELANDERS stories!


Wastelanders: Doom (2022) #1 to zeszyt ze sporym potencjałem. Pomysły na fabułę są tu naprawdę dobre, akcja mogła być ciekawa i wciągająca, ale jest taka tylko do pewnego momentu. Co zawiodło? Mam wrażenie, że albo scenarzysta miał za mało miejsca by należycie rozwinąć swoją opowieść, albo po prostu nie potrafił tego zrobić, jak należy. Nadal fabularnie jest to rzecz przyjemna, ale po wszystkim pozostaje pewien zawód…

…który potęgują niestety ilustracje. Czegoś mi w nich brak, nadmiar komputerowych trików psuje klimat, jaki powinien panować na stronach, a kreska sama w sobie po prostu nie przykuwa mojego wzroku. Mimo tych wpadek, po zeszyt, jak i po całą serię, nadal warto jest sięgnąć, do czego szczerze zachęcam.


Autor: WKP

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
0
Podziel się z nami swoim komentarzem.x