„Tarot #1” (2020) – Recenzja
Tarot #1 (2020)
Stare, ale jare.
Matko, jak ja się cieszyłem na recenzowanie tego tytułu! Już sama okładka była tak kiczowata, tak tandetna i odpychająca, że pomyślałem: będę miał używanie. A jednak, nowy tytuł otwierający nowy wydawniczy rok okazał się sporym zaskoczeniem. Tarot, mimo kiepskiej nazwy, to zadziwiająco udana opowieść, która dobrze się prezentuje zarówno jeśli chodzi o scenariusz, jak i od strony graficznej.
An all-new epic adventure teaming the classic Earth’s Mightiest Heroes with Marvel’s premiere Non-Team by Alan Davis and Paul Renaud! A strange and impossible lost memory from his days in World War II draws Namor the Sub-Mariner to his one-time compatriot Captain America — but the two heroes and their respective allies find themselves pulled into a labyrinth of pain, destruction and madness courtesy of the Infernal Ichor of Ish’lzog!
Avengers, Defenders i tajemnice przeszłości – tak w skrócie można podsumować całość. Nie ma to nic oryginalnego, nie ma tu silenia się na wielką nowość. Alan Davis wiedząc, że nie ma szans na żadne z tych elementów, skupia się na jak najlepszym opowiedzeniu swojej historii i robi to w bardzo dobry sposób. Nie ma się co jednak dziwić. Choć znamy go głównie jako rysownika (Ultimtes, Era Ultrona), potrafi czasem co nieco z siebie wykrzesać. Pamiętacie dwie elseworldowe miniserie, jakie stworzył dla DC – Gwóźdź i jego kontynuację? Tam pokazał, jak umiejętnie bawi się ogranymi schematami i to samo zrobił tutaj.
Do tego dochodzi świetna szata graficzna: realistyczna, mroczna, szczegółowa. Wszystko to sprawia, że Tarot to na razie najlepszy komiks, jaki Marvel wydał w tym roku. Nie wybitny, nie ambitny, a jednak zachowujący świetny poziom. Warto po niego sięgnąć, bo Davis udowodnił, że stare wątki wciąż są jare.
Autor: WKP
Recenzja znakomita. Ja też odbieram komiks raczej pozytywnie.